Powitanie

Witaj na moim blogu☼ Skoro już tu jesteś, pewnie interesujesz się zdrowym odżywianiem. Chętnie podzielę się z Tobą moją pasją i wiedzą. Nie znajdziesz tu przepisów z użyciem białej mąki ani białego cukru, ale z pewnością znajdziesz dużo smaczniejszych i lepszych pomysłów na zdrowe życie ☼ Zapraszam do czytania i komentowania moich wpisów oraz oglądania filmów. Mam nadzieję, że miło spędzisz czas:-) Ściskam Cię serdecznie, Sylwia

Jak schudłam ponad 30kg

luty 2013

Już niedługo napiszę serię postów na temat odchudzania, tego co wiem z książek, ale przede wszystkim z własnego doświadczenia.

Temat odchudzania to temat rzeka, jest tak wiele sposobów, diet, różnych - często sprzecznych -informacji, które znajdujemy nie tylko w sieci, ale również w książkach.

Ponieważ sama przeszłam kilkuletnią wojnę z nadwagą wiem, że jest to z jednej strony bardzo trudne, ale z drugiej - uwaga:-) - naprawdę łatwe. I wcale nie trzeba się tak bardzo męczyć, pocić i stresować.

Jest kilka rzeczy, które powodują, że możemy sobie z tym poradzić i nie są to żadne koszmarne diety, liczenie kalorii, godzinne treningi.

Już wkrótce napiszę o tym więcej...


5 marca 2013 Krok I - PSYCHIKA

Większość ludzi - ze mną na czele - do niedawna:-) - nie zdaje sobie sprawy jak ważną rolę w naszym codziennym życiu odgrywa nasza psychika i nastawienie do wszystkiego:-) I ma to przełożenie na każdy aspekt naszego życia.


Dopóki nie schudłam ponad 30kg, nie zdawałam sobie z tego sprawy. W tej niewiedzy udało mi się jakoś pokonać drogę w kierunku zdrowego żywienia i uważam to za swój wielki sukces (choć nadal wiele przede mną). Jednak dopiero po kilku latach zdałam sobie sprawę co było w tym procesie najważniejsze, kluczowe i fundamentalne. To dzięki mojej PSYCHICE mogłam ruszyć dalej, choć wydawało mi się wtedy, że nigdy nie będę ważyć mniej, że już jest za późno, że nie ma szans itp...

Może zacznę od początku.... W pierwszym poście (TU) napisałam już jak to wyglądało, że znalazłam się ponad 25kg cięższa i nie mogłam w to uwierzyć ( i nadal nie mogę:-))) Zawsze ważyłam 60kg przy wzroście 174cm, a tu "nagle" pokazało się grubo ponad 80kg:-)
Zaczęłam więc czytać książkę za książką, wszystko co znalazłam na internecie na temat zdrowego żywienia, zaczęłam eksperymentować w kuchni i szukać zdrowszych wersji naszych ulubionych dań.

Przerażała mnie myśl, że trzeba jeść dużo warzyw, bo nie wiedziałam, jak je smacznie przyrządzić i jak wiele wspaniałych potraw można z nich przygotować. Potrafiłam wtedy zrobić może 3 różne sałatki, choć uwielbiałam gotować (i podobno nieźle mi to wychodziło), było to głównie mięso, sosy, zupy na mięsie, ziemniaczane kluseczki z sosem, jeśli bezmięśnie to tylko smażone placki lub naleśniki. Jakiś koszmar jak teraz o tym pomyślę:-) Mnóstwo białej mąki, mięsa, masełka i cukru:-)

Każda książka otwierała mi szeroko oczy, z każdej się czegoś nowego dowiedziałam i nauczyłam. I powoli zaczęłam inaczej gotować, dodając coraz więcej warzyw, kombinując z sałatkami, żeby nie były nudne.

Ciągłe czytanie mnie nakręcało, więc co wieczór przed snem studiowałam temat.
I to właśnie chciałabym wszystkim polecić. Żeby osiągnąć wymarzony cel, musimy odpowiednio naręcić naszą psychikę.
Są na to różne sposoby: niektórzy piszą dzienniki i codziennie notują co jedli, kiedy, jak się czuli itd., inni robią sobie zdjęcia, jeszcze inni stosują wizualizcaje (co też jest super sprawą). Każdy środek jest dobry, najważniejsze, żeby być cały czas w temacie, zakręconym myśleniem jak to zrobić, od czego zacząć... To już wystarczy, by poszło łatwiej. Ja nie miałam ochoty na prowadzenie dziennika, zdjęcia też odpadały, a największą radość sprawiało mi czytanie i wprowadzanie powoli różnych zmian, kupowałam też dużo książek z przepisami na sałatki, surową dietę, koktajle - byle zdrowo:-)

Jeśli nie będziemy tego pragnienia ciągle podsycać, pokusy nas dopadną bardzo szybko. Zauważyłam, że gdy nie miałam czasu na czytanie przez kilka dni, od razu zaczynałam gorzej jeść. Na początku na pewno będzie się to zdarzać częściej i nie ma co mieć z tego powodu wyrzutów, każdemu zdarza się mieć gorszy dzień. Trzeba jednak jak najszybciej wrócić do swojej metody "nakręcania się" i próbować znowu. Z czasem będzie coraz łatwiej, naprawdę.
Jeżeli będziemy się zmuszać by zdrowo jeść i nie będzie nam to sprawiało radości, nie uda nam się zmienić sposobu odżywiania na dłużej. To cały proces zmian, które trzeba przeprowadzać stopniowo, żeby mogły na zawsze pozostać w naszym życiu.
Dla kogoś, kto od zawsze jadał mięso z ziemniakami w zagęszczanym sosie, biały ryż i białe pieczywo z wędliną i żółtym serem - przejście na zdrowe odżywianie się jest krokiem milowym. Dlatego też najpierw trzeba zrozumieć dlaczego i co jest niezdrowe, a potem zastanowić się jak to zmienić, jakie zmiany będą dla mnie najłatwiejsze - i od tego zacząć.
Zabawne wydaje mi się teraz wspomnienie, gdy pierwszy raz jadłam brązowy ryż. To było okropne świństwo, nie rozumiałam jak można to w ogóle jeść, nawet jeśli jest zdrowe:-) W tej chwili mam dokładnie to samo, ale w drugą stronę - jak można jeść ryż biały, gdy brązowy i dziki są takie pyszne:-) I tu właśnie chciałabym napisać o zmianie smaku - w moim przypadku było to bardzo wyraźne, choć nie natychmiastowe. To był powolny proces i dopiero po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że nie smakuje mi już białe pieczywo, biały ryż, albo ziemniaki z mięsem - nie tylko nie smakuje, ale źle się po tym czuję. A przecież kilka lat temu naprawdę to uwielbiałam...
Ok, już kończę ten post:-) Jeśli ktoś doczytał do końca, podkreślę ostatni raz jak wielkie znaczenie ma tu nasza psychika. Żeby ją odpowiednio ukierunkować i ułatwić sobie zmiany, szczególnie na początku, radzę jak najwięcej czytać na temat zdrowia - CODZIENNIE.


Krok II - od czego zacząć?


Po co się zdrowo odżywiać?
Niektórzy twierdzą, że można jeść wszystko, tylko w małych ilościach. Nie zgadzam się z tym absolutnie i w żadnym wypadku:-) Wszystko - to znaczy również biały cukier, białą mąkę, biały ryż, pieczywo drożdżowe, mleko - a wiadomo już, że są to trucizny. Nawet w małych ilościach robią nam szkodę, zaburzają procesy trawienne i wchłanianie innych, wartościowych pierwiastków. Gdy słyszę stwierdzenie, że można jeść wszystko, zapala mi się czerwona lampka i nie dyskutuję dłużej, bo po co?:-)
Najlepszym "skutkiem ubocznym" zdrowego odżywiania jest oczywiście schudnięcie, ale zdrowe odżywianie to przecież o wiele więcej. Zwiększenie odporności organizmu na różne choróbska, poprawa jakości skóry, włosów, paznokci, jaśniejsze białka w oczach, większa chęć do życia, więcej energii, mniej zmęczenia, lepszy sen i lepszy humor:-)- to tylko niektóre korzyści, lista jest bardzo długa.

Wydaje mi się, że na początku najlepiej jest zacząć od rzeczy, które przychodzą nam najłatwiej. Kilka małych zmian może mieć już spore znaczenie dla naszego organizmu.
Od czegoś trzeba zacząć:-) To są zmiany, które dla mnie były najłatwiejsze:

- picie wody - brałam rano 1.5-litrową butelkę wody i cały dzień ją nosiłam, popijając co jakiś czas,
- rano, po przebudzeniu wypicie pierwszej szklanki wody, a za 15-20 minut soku z warzyw (my pijemy jabłko-marchew-burak + to co akurat mamy czyli seler naciowy, pietruszka, zielenina) - po soku dopiero śniadanie - przynajmniej 20 minut później,
- ograniczenie białego pieczywa
- ograniczenie jedzenia wieczorem - najlepiej pić wodę:-)
- jedzenie codziennie przynajmniej jednej sałatki

Picie wody i soków - to chyba najłatwiejsze na początek -wspomaga oczyszczanie organizmu, a poza tym wypełnia nam żołądek i nie chce się wtedy tak bardzo jeść. Dobrze jest pić wodę ok. pół godziny przed posiłkiem i nie popijać w czasie jedzenia.

Najtrudniej jest chyba zrezygnować ze słodyczy i białej mąki, ale uwierzcie mi na słowo - gdy zaczniecie jeść NAPRAWDĘ zdrowo, nie będziecie mieli już ochoty na niezdrowe słodycze i białe wypieki. Tak po prostu jest, trzeba tylko przetrwać pierwsze tygodnie czy miesiące, a potem słuchać tego, co mówi nasz własny, mądry organizm:-)

Tych, którzy mają czas i cierpliwość, zapraszam do obejrzenia moich filmów, w których opowiadam, jak to właśnie ze mną było:-)




Powodzenia☼